6 kwietnia
06/04/2012
Chciałam napisać o Kościele dzisiaj i o tym jak bardzo mnie wkurza. Tyle chciałabym napisać, ale muszę się zdecydować na jeden wątek. Tydzień temu w rekolekcje poszłam do spowiedzi. Tylko dlatego, że wkrótce bierzmowanie, w innym wypadku nikt, nic nie zmusiłoby mnie do zwierzenia się księdzu żem bałaganiara i czasem mam inne zdanie niż moi rodzice. Ksiądz zapytał czemu nie byłam u spowiedzi na Boże Narodzenie, ja na to, że nie miałam czasu. On na to, że Jezus nie może przegrywać z innymi sprawami, a ja pomyślałam jak to zabawnie, że mówi to człowiek, którego życiem jest praca.
Przechodząc do sedna: ludzie mają różne priorytety: rodzina, pieniądze, Bóg, nauka, itd. Najważniejszym dla każdego księdza jest (w teorii przynajmniej) Bóg i jak najlepsze służenie Mu. Dla mnie najważniejsza jest rodzina i NIKT nie powinien mieć o to pretensji, nawet świętobliwi księżulkowie. Przecież ja nie obrażam nikogo, że ma taki priorytet w życiu, a nie inny. Dlaczego więc ksiądz mnie opieprza za to, że nie Bóg nie jest dla mnie najważniejszy? Zgodnie z tą zasadą, ja też powinnam mieć pretensje do każdego duchownego, bo nie założył rodziny, która według mnie jest najwyższą wartością. Między innymi dlatego jestem antyklerykałem. Chrześcijaństwo owszem, ale w tej najprostszej postaci, bez tysiąca nakazów i zakazów w znacznej części stworzonych przez ludzi dla ludzi.
Odbiegając od mojego wzburzenia, czy z aktualnym wyglądem bloga, posty są czytelne? Chciałabym żeby czytanie było łatwe i przyjemne, a jeśli nie jest, postaram się zmienić tło na lepsze (mimo tego, że wordpress to czarna magia dla mnie).
Wiesz, jesteś niesamowita- podobna do mnie, tak mi się przynajmniej wydaje. Inna od reszty, ale nie robiąca na siłę z siebie dziwadła. Tło jest ok.